Para obrazów:
Uczynki miłosierdzia chrześcijańskiego, 164(6 ?)
Przypowieść o uczcie królewskiej, 1639
Zobacz pełne informacje
Uczynki miłosierdzia chrześcijańskiego, 164(6 ?)
obraz olejny na płótnie, dublaż woskowy; 102,5 x 152 cm
sygnowany i datowany jasną farbą u dołu, na lewo od środka (na dnie beczki): Drooch / Sloot / 164(6 ?)
oryginalna inskrypcja ciemną farbą, nad półkoliście sklepionym wejściem do środkowego budynku po prawej
stronie: Armen Huys (nid. Przytułek dla ubogich) [drugie słowo błędnie poprawiane na Loyys]
Joost Cornelisz. Droochsloot był jedynym w swoim czasie znaczącym malarzem w Utrechcie, który w tak dużym stopniu koncentrował się na przedstawieniach biedaków ¬ często jako otrzymujących jałmużnę - czyli ludzi, którym nabywcy owych obrazów powinni byli pomagać. Nic więc dziwnego, że Siedem uczynków miłosierdzia chrześcijańskiego uczynił kluczowym tematem swojej twórczości, powtarzanym przez lata w różnych układach kompozycyjnych i formatach. Za najwcześniejsze znane jego wyobrażenie uchodzi dzieło zamówione w 1618 przez administratorów szpitala śś. Barbary i Wawrzyńca w Utrechcie (ol., pł., 189 x 295 cm, obecnie Centraal Museum, Utrecht). Później powstało co najmniej dziewięć innych wersji tego tematu, wspomnianych w literaturze przedmiotu i dostępnych bazach danych (nasza może, choć nie musi, być identyczna z wersją wystawioną na aukcji w Berlinie 5 maja 1925, lot 118), m.in. przechowywanych w Centraal Museum w Utrechcie i Bredius Museum w Hadze. Droochsloot opiera się tu na opisanym w Ewangelii św. Mateusza kazaniu Chrystusa na Górze (25, 34-36), w którym wskazał na czyny takie, jak nakarmienie głodnych, napojenie spragnionych, przyjęcie w dom podróżnych (lub bezdomnych), przyodzianie nagich, opieka nad chorymi i odwiedzanie więźniów, jako uczynki "sprawiedliwych", którzy dostąpią zbawienia na Sądzie Ostatecznym. W średniowieczu dodano do tego grzebanie zmarłych - istotne z praktycznego punktu widzenia w okresach masowej zarazy. Dwa pierwsze z tych uczynków zostały przedstawione w najbliższej widza strefie obrazu, po lewej stronie; troska o chorych natomiast - po prawej, również na pierwszym planie. W strefie środkowej malowidła widać od lewej do prawej: grzebanie zmarłych, odziewanie i udzielanie schronienia bezdomnym; w dalekiej zaś perspektywie po prawej - odwiedzanie uwięzionych.
Droochsloot daje się tu poznać jako artysta ulegający w ikonografii swoich obrazów presji klienteli, która w Utrechcie - odmiennie niż w pozostałych częściach Holandii - była w większości katolicka, choć on sam pozostawał członkiem Kościoła Reformowanego. Protestanccy teologowie często krytykowali katolickie przeświadczenie o doniosłości dobrych uczynków w osiąganiu zbawienia, uznając ponadto jedynie te sześć, które znalazły miejsce w przekazie ewangelicznym.
Prezentowany tutaj obraz, podobnie jak poprzedni, jest niewątpliwie autentycznym, dobrej klasy dziełem Joosta Cornelisz.a Droochsloota, całkowicie reprezentatywnym dla jego twórczości. Zwraca uwagę świetną obserwacją typów postaci, przekonującym odtworzeniem szczegółów codzienności, zręczną aranżacją grup figuralnych, interesującą - a przy tym typową dla artysty - kompozycją. Podejmuje temat, który jest z jednej strony sztandarowy dla twórczości malarza, z drugiej zaś - nie na tyle często powtarzany, by ulec istotnemu zbanalizowaniu.
Przypowieść o uczcie królewskiej, 1639
obraz olejny na płótnie, dublowany; 94,5 x 139 cm;
sygnowany i datowany po lewej u dołu (pod siedzącym na
ziemi mężczyzną w kapeluszu): JC [wiązane] Drooch Sloot. 1639
Podobnie jak w przypadku następnego obrazu, mamy tutaj do czynienia z niewątpliwym i charakterystycznym dziełem znanego holenderskiego twórcy Joosta Cornelisz.'a Droochsloota (w obu przypadkach cechy stylowe znajdują zadowalające potwierdzenie w sygnaturach, z pewnością autentycznych, dobrze osadzonych w warstwach malarskich).
Był on malarzem i rysownikiem, od 1616 odnotowanym jako mistrz w gildii malarzy w Utrechcie. Tworzył obrazy rodzajowe, historyczne i religijne, weduty, widoki architektury i wiejskie, a także pejzaże zimowe. W jego pracowni studiował syn, Corneli(u)s Droochsloot i wybitny malarz rodzajowy Jacob Duck. W scenie tej artysta koncentruje się na przedstawieniu najbiedniejszych, upośledzonych warstw społeczeństwa Północnych Niderlandów, dając wyraz powszechnemu ówcześnie wśród zamożnych (którzy byli nabywcami takich malowideł) przeświadczeniu o konieczności niesienia pomocy ubogim poprzez najróżniejsze przedsięwzięcia charytatywne. Tego rodzaju dzieła powstawały często na zamówienie różnych instytucji municypalnych, takich jak przytułki, szpitale i hospicja.
Właśnie w takim duchu, w niekonwencjonalny sposób, wykorzystuje Droochsloot znaną z Nowego Testamentu przypowieść Chrystusa o uczcie królewskiej, łącząc wątki z obu dotyczących jej przekazów: Ewangelii śś. Mateusza i Łukasza. W zasadniczej swojej części ta interpretacja bliższa jest Ewangelii według Łukasza: "Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe. Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać (...) Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze:<< Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych!>> (...) <> (Łk, 13,16-24). Jednak to w przekazie ewangelisty Mateusza gospodarz wyprawiający ucztę (weselną) został określony jako król (Mt, 22, 1-14). W istocie, w prezentowanym tutaj obrazie - na schodach budynku na dalszym planie, do którego zmierzają biedacy i podróżni,
namawiani przez dostatnio odzianych dworzan lub gwardzistów - widać brodatą postać w bogatych wschodnich szatach, w koronie na głowie i z berłem, którym wskazuje zapraszającym gestem do środka, w głąb otwartych drzwi.
Oba wystawione płótna stanowią dość rzadki, nawet na między narodowym rynku antykwarycznym, a w Polsce - zupełnie wyjątkowy - przypadek, kiedy dwa niezależne, duże, sygnowane i datowane dzieła Joosta Cornelisz.'a Droochsloota są oferowane na jednej aukcji.