olej, płótno, 130 x 190 cm;
sygn., dat. i opisany na odwrocie: LEON TARSEWICZ 1993 / WALIŁY 2/ 16-040 GRÓDEK / 130 x 170.
"W całej postawie artystycznej Leona Tarasewicza, nie tylko w malarstwie, tkwi szereg prostych i pięknych przekonań, m.in. właśnie to, może werbalnie niewyrażone, ale narzucające się już w pierwszym zetknięciu z jego sztuką, że piękno tkwi w prostocie. Tak jak inne prawdy dotyczące postaci i malarstwa Tarasewicza, również i ta ma w istocie modernistyczny rodowód. Paradoksalnie, w dobie strategii ponowoczesnych, właśnie to przywiązanie do modernistycznego ładu, przesądza o sile sztuki Tarasewicza. Takie można odnieść wrażenie przyglądając się niezwykłej pasji działania i niesłabnącej wierze w fenomen obrazu jako bytu sztucznego, wykreowanego przez człowieka, ale dobrze umotywowanego potrzebą konfrontacji ze światem zewnętrznym. Być może jest rysem romantycznym, a być może przejawem współczesnego pragmatyzmu niezwykła chęć artysty dotarcia do jakiegoś rozstrzygnięcia - choćby nim było spełnienie marzeń o umiejętności malarskiego naśladowania zaobserwowanego w naturze świetlistego niezestawienia błękitu i zieleni. Temu wszystkiemu towarzyszy piękne w swej istocie przekonanie, że twórcza aktywność człowieka służyć może wszystkim, niezależnie od faktu, iż jej charakter wynika z określonego kontekstu, takiej a nie innej przestrzeni życiowej lub kulturowej. Być może jest to specyficzna właściwość sztuki. Bardzo lokalnej i bardzo uniwersalnej zarazem. Tak jak twórczość Tarasewicza, która wyrosła na fundamencie modernistycznej i uniwersalnej teorii sztuki, ale w sposób współczesny poddana została subiektywizacji i regionalizacji. Mówiąc bardzo poetycko - jest to nowoczesność oswojona - czyste malarstwo, w którym odciśnięty został ślad konkretnego człowieka i jego ziemi."
Łukasz Gorczyca, luty 1999. (…) w: J. Gola, „Leon Tarasewicz”, Warszawa 2007, s. 174.