Bez tytułu, 2009
tusz lawowany, pędzel, papier; 44,5 x 34,5 cm;
sygn. i dat. na odwrocie: JakubJulianZiółkowski / 2009 (ołówkiem).
estymacja: 15 000 - 20 000 zł
Zobacz pełne informacje
tusz lawowany, pędzel, papier; 44,5 x 34,5 cm;
sygn. i dat. na odwrocie: JakubJulianZiółkowski / 2009 (ołówkiem).
Artysta ukończył krakowską Akademię Sztuk Pięknych, gdzie w 2005 roku obronił dyplom u prof. Leszka Misiaka. Związany jest z warszawską Fundacją Galerii Foksal oraz Hauser & Wirth.
Wybrane wystawy indywidualne: 2010 Timothy Galoty & The Dead Brains, Hauser & Wirth, Nowy Jork; Zrób to sam, Galeria Design BWA, Wrocław; 2009 Centre d’Art Contemporain Geneve; 2008 Hauser & Wirth, Zurych; 2007 Demi Volte, F.A.I.T., Kraków; 2006 Hauser & Wirth, Londyn; 2005 wypchane kolano utykający kolor, Fundacja Galerii Foksal, Warszawa; 2004 Galeria Pod Schodami, Akademia Sztuk Pięknych, Kraków.
Wybrane wystawy grupowe: 2010 10 000 Lives, 8. Gwangju Biennale 2010, Kwangdzu; Przekleństwa wyobraźni, Bunkier Sztuki, Kraków; 14-oji Vilniaus tapybos trienale: Klaidingas atpažinimas, Šiuolaikinio meno centras, Wilno; The Library of Babel, 176 Zabludowicz Collection, Londyn; 2009 Niebieski prawie biały, Galeria LETO, Fundacja Sztuki Polskiej ING, Warszawa; Head-Wig, Camden Arts Centre, Londyn; Heaven, 2nd Athens Biennale, Ateny; Younger Than Jesus, New Museum, Nowy Jork; 2008 I Won’t Grow Up, Cheim & Read, Nowy Jork; psych: Ned Vena, Jonas Wood, Jakub Julian Ziółkowski, Galerie Denis Kimmerich, Du¨sseldorf; 2007 Old School, Hauser & Wirth, Colnaghi, Londyn; Zwirner & Wirth, Nowy Jork; 2006 Malarstwo polskie XXI wieku, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa; Sztuka w służbie lewaków, Kronika, Bytom; 2005 6. Krajowa Wystawa Malarstwa Młodych, 7.Konkurs im. Eugeniusza Gepperta, Galeria Awangarda BWA, Wrocław; 2004 Domowa atmosfera, Dom Olimpii, Kraków.
Ziółkowskiego nie interesuje zastana rzeczywistość, ani świat przetworzony w mediach. Sztukę rozumie jako autonomiczną sferę nasyconą własnymi kodami i motywami, bogatą w gotowe do użycia stylistyki. Autonomiczna przestrzeń sztuki łączy się w jego pracach z wyobraźnią i podświadomością. Artysta szuka inspiracji nie na zewnątrz, ale we własnej głowie. Ziółkowski zaczynał od rysowania, a jego ulubionym formatem była kartka A4. Otrzymał w prezencie jeszcze przed studiami kilka tysięcy sztuk takiego papieru. Papier był stary, pożółkły, mięsisty. Przez wiele lat artysta rysował na nim ołówkiem i tuszem, potem zaczął używać farb olejnych i płócien. Siłą przyzwyczajenia starał się upodobnić kolor gruntu do barwy starego papieru, robił je w odcieniach kremu, stosował przecierki w celu postarzenia obrazu. W pracach Ziółkowskiego można się doszukać echa nadrealizmu, ekspresjonizmu, abstrakcji, konstruktywizmu, kubizmu, op-artu, sztuki orientalnej, a także konwencji komiksowej.
Ten rozbudowany eklektyzm mocno spaja fantazja artysty, dla którego najważniejszym odniesieniem są jego własne obrazy. Ziółkowski wydaje się prowadzić nieustanny dialog z własnym malarstwem. Buduje w nim szczególny mikrokosmos, który jest daleki od świata zewnętrznego, realnego. Tworzone przez niego wizje odsyłają widzów raczej do rewirów marzeń, snów, pragnień, podświadomych lęków, niepokojów.
(źródło: culture.pl)
„Powiedzieć o tych płótnach, że przyciągają i zniewalają, to zbyt mało. Punktem wyjścia jest prawdziwa eksplozja całościowej wizji, tsunami barw i oślepiających konfiguracji. Sypiące się jak z rogu obfitości symbole oferują zdumionemu oku ikonograficzne uniwersum dalekie od utartych przyzwyczajeń. Ta wizyjność zdaje się mieć wiele wspólnego z rozbłyśnięciem gwiazdy nazywanej w astrofizyce supernową, której blask trwa tylko chwilę. Bardzo trudno przejść potem do spostrzeżeniowej analizy obrazu, tak by utrzymać ciągłość z początkową wizją.” (Hanna Wróblewska, Bunt obrazów. O malarstwie Jakuba Juliana Ziółkowskiego)
"Jego malarstwo opowiada wiele historii. Rozpoczynając od wyjaśniania swoich źródeł, poprzez wojnę, religię, seks, psyche aż do ludzkiego szaleństwa. Kończąc często na ludzkim ciele - całym lub poćwiartowanym, profanowanym lub gloryfikowanym w sposób, który może budzić lęk lub szokować" (Roberta Smith, "The New York Times")